piątek, 12 grudniaWiadomości, które mają znaczenie
Shadow

Kłamstwa, oszustwa i manipulacje

 

Kłamstwa, oszustwa i manipulacje – takie głosy i coraz więcej niewiarygodnych informacji pojawia w związku z projektowaniem i procedowaniu planowanej trasy S7 Kraków–Myślenice.

Od kilku dni prowadzone są konsultacje dotyczące przebiegu planowanej trasy S7 i przedstawionych wariantów A–F. We wtorek odbyły się one w gminie Siepraw, wczoraj w gminie Mogilany, a dzisiaj (11.12.2025) odbędą się w gminie Myślenice. Mieszkańcy, komitety społeczne i stowarzyszenia analizują proponowane warianty przebiegu S7 i wskazują, że według analiz sprzed czterech lat przedstawiciele ministerstwa zapewniali, iż w specyfikacji przetargowej na opracowanie wariantów S7 mają znaleźć się: jeden wariant po istniejącym śladzie zakopianki, dwa skrajne – wschodni i zachodni, oraz pięć wariantów południowych. Mieszkańcy podkreślają, że przy ogłaszaniu pierwszego przetargu z maja 2023 roku takie zapisy faktycznie były, jednak przetarg unieważniono, a w kolejnym postępowaniu z listopada 2023 roku zapisy te już się nie pojawiły.

Zastanawiające jest też ostatnie oświadczenie wojewody Krzysztofa Klęczara (PSL), podczas wywiadu udzielonego w programie „Ósma za Siedem”, w Głos24, stwierdzając że dyrektor GDDKiA Maciej Ostrowski (PSL) rozmawiał przed ogłoszeniem wariantów z prezydentem Krakowa Aleksandrem Miszalskim (KO). Jeżeli takie rozmowy były – co potwierdził sam Miszalski – świadczy to albo o całkowitym zlekceważeniu jego głosu, albo zawartym nieoficjalnie między nimi porozumieniu, by procedować dalej budowę S7. W takiej sytuacji ostatni udział Miszalskiego w manifestacji pod siedzibą GDDKiA w Krakowie, może być jedynie politycznym trikiem pod publikę, zwłaszcza że jego pozycja w stolicy Małopolski po „aferze kolesiostwa” i gigantycznym zadłużaniu miasta jest coraz słabsza.

Warto też wspomnieć, że w wywiadzie wojewoda Krzysztof Klęczar z uśmiechem mówi o procedowaniu i konsultacjach prowadzonych przez GDDKiA, bez refleksji nad ogromnym oporem społecznym. Podkreśla, że konsultacje się rozpoczęły i muszą być dokończone. Nie można jednak zgodzić się ze słowami wojewody o wsłuchiwaniu się w głosy mieszkańców i samorządów, ponieważ przy pracach nad S7 i wariantach przedstawionych przez dyrektora Ostrowskiego nie wzięto pod uwagę ani podpisów pod petycjami, ani stanowiska Rady Miejskiej w Myślenicach, ani też nie prowadzono prawdziwych konsultacji z wszystkimi samorządami. Wojewoda Klęczar za wszelką cenę bronił swojego partyjnego kolegi, dyrektora Macieja Ostrowskiego, twierdząc, że jest on specjalistą.

Do sprawy projektowania trasy S7 Kraków–Myślenice odniósł się również poseł Andrzej Adamczyk (PiS), były minister infrastruktury, który podczas konferencji pod krakowskim oddziałem GDDKiA wytknął dyrekcji błędy w procesie projektowania oraz brak konsultacji, które – jak zaznaczył – były obowiązkiem firmy projektowej. Wskazał też, że do dziś nie wpłynęły odpowiedzi na interpelacje radnego miasta Krakowa, Macieja Michałowskiego, dotyczące dyrektora Ostrowskiego i jego konfliktu interesów jako dyrektora GDDKiA. Należy przypomnieć, że dyrektor Ostrowski jest jednocześnie radnym gminy Myślenice, a wcześniej był pełnomocnikiem i członkiem zarządu podmiotów związanych z branżą deweloperską. Radny Michałowski zaznaczył ponadto, że dyrektor krakowskiego oddziału Ostrowski unika odpowiedzi na pytania podczas komisji infrastruktury, a radni mają problem z uzyskaniem odpowiedzi od GDDKiA.

Mieszkańcy od kilku dni zwracają też uwagę, że w wariantach przygotowanych przez projektantów występują niejasności w zakresie liczby wyburzeń – od 290 do 170. Wariant E, nazywany w Mogilanach „dyrektorskim”, ma w tabelach najmniej wyburzeń – 170. Jednak po analizach okazało się, że pierwsze trzy warianty, mają liczbę wyburzeń zawyżoną. Uczestnicy konsultacji w Mogilanach stwierdzali, że „rekomendowanie wariantu E ze względu na wyburzenia nieuczciwie policzone to kolejna manipulacja”, a dla wielu zebranych w mogilańskim urzędzie gminy było to wręcz oszustwo, co głośno wykrzyczeli. Projektanci – po wnikliwych pytaniach jednej z mieszkanek gminy Mogilany – przyznali, że dla tych trzech dodatkowych wariantów wykonano niepełne analizy, co dla wielu jest wręcz skandalem!

Kolejne wątpliwości i niejasności dotyczą też samego projektowania. Okazało się również, że projektowana droga ekspresowa S7 na pewnych odcinkach może powstać z prędkością projektowaną 90 km/h, choć z założenia prędkość projektowa miała wynosić 130 km/h. Przedstawiciel firmy projektowej zgodził się, że obniżono prędkość projektowaną, i dodał, że dotyczy to tylko jednego odcinka Głogoczów–Myślenice, tłumacząc: „To było analizowanie sytuacji, czy da się obniżyć prędkość na tej trasie”. Uczestnicy konsultacji oburzali się: „Przecież nie można analizować i porównywać jednej drogi w wariantach opartych na różnych parametrach”.

Na konsultacjach panują ogromne emocje. W Mogilanach mieszkańcy krzyczeli: „Oszustwo! Oszustwo!”, ponieważ na jaw wychodziły kolejne niewiarygodne informacje związane z powstawaniem wariantów. Pierwsze trzy warianty to efekt analiz projektanta – firmy IVIA – przygotowywanych półtora roku. Kolejne trzy powstały w ciągu pięciu miesięcy, wśród nich wariant E, wskazywany szczególnie przez dyrektora krakowskiego oddziału GDDKiA. Jak przyznano podczas dyskusji w Mogilanach, te dodatkowe warianty powstały na prośbę ministerstwa.

Ogromne zdziwienie wywoływały również wyliczenia kosztów: do jednej części wariantów stosowano inne ceny, do drugiej inne. Podobnie z wyburzeniami – część z nich była zawyżana, aby inne warianty wypadały lepiej. Jedna z mieszkanek, Justyna Piechnik z Konar, która w imieniu mieszkańców przedstawiała uwagi urzędnikom GDDKiA i projektantom, wskazywała na liczne nieprawidłowości, niezgodność z ogólnie przyjętymi zasadami, brak dialogu społecznego, narzucanie rozwiązań i brak bezstronności urzędniczej, co rzeczywiście miało miejsce już podczas prezentacji wariantów, kiedy dyrektor Ostrowski wprost opowiedział się się za wariantem E. Ostatecznie sama GDDKiA, oficjalnie odcięła się od jego stanowiska.

Mieszkańcy zwracają również uwagę, że konsultacje są nieprzygotowane. Podczas pierwszego spotkania w Świątnikach Górnych poruszano sprawę danych osobowych: tam informowano, że nie trzeba podpisywać się w ankietach. Podczas konsultacji w Krakowie mówiono już, że należy wpisać imię, nazwisko i miejscowość, a na kolejnych spotkaniach – że potrzebne są pełne dane osobowe wraz z kontaktem, bo inaczej wniosek zostanie uznany za niekompletny. W ten sposób GDDKiA zbierała w różnych miejscach różne dane osobowe, co budzi pytanie: które ankiety zostaną uznane za kompletne, a które nie?

O zbieraniu głosów i ankiet mówił także w wywiadzie wojewoda Klęczar, który z zadowoleniem zauważył, że swoją opinię o budowie S7 mogą wyrazić wszyscy mieszkańcy Krakowa i powiatu krakowskiego, a więc nawet 1,3 miliona osób. W związku z tym mieszkańcy pytają, czy konsultacje nie służą jedynie temu, by się odbyły, bo wynik jest już z góry ustalony i głosy niepasujące do z góry założonej tezy odrzucić jako nieważne, a w razie potrzeby „dosypać do urn” te właściwe, aby wariant „dyrektorski” został wybrany?

Tekst i grafika: redakcja

Dodaj komentarz

Nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka).
Regulamin Serwisu
AKCEPTUJĘ