Rekonstrukcja rządu, czy raczej przesiadka do szalupy ratunkowej?
Cytat z Redakcja data 2025-07-25, 19:24Przed wyborami obecny premier Donald Tusk obiecywał różne rzeczy. Obietnice mają to do siebie, że można je składać, wygrać wybory, a potem nic z nimi nie zrobić. Cytując innego klasyka z Platformy Obywatelskiej, niejakiego Przemysława Witka: „Cóż szkodzi obiecać”. Jedną z takich obietnic było to, że rząd będą tworzyć eksperci. No i ten pierwszy rząd tworzyli tacy eksperci jak m.in. niemagister (lub jak chciała się tytułować niemagistra) Katarzyna Kotula – choć na początku twierdziła, że nim jest – oraz niemagister Michał Kołodziejczak (klient na dyplom z bazarku Collegium Humanum), czy pierwszy hejter RP, minister sportu Sławomir Nitras. Ale nie o nich dziś chciałem pisać.
Oni są już przeszłością i niewiele mają wspólnego z naszym myślenickim regionem – poza może kilkoma zagorzałymi zwolennikami, do których nie docierają żadne argumenty. Warto jednak napisać kilka słów o „ekspertach” z naszego regionu, którzy piastują – lub do niedawna piastowali – ważne funkcje i są (lub będą) odpowiedzialni za nasze codzienne życie, przez niektórych nazywanych "Tłustymi Kotami Tuska".
Pierwszy „ekspert” to Maciej Ostrowski – działacz PSL, obecny radny Miasta i Gminy Myślenice, były burmistrz Myślenic. Ciągnie się za nim kilka spraw w prokuraturze, jak choćby ta dotycząca wyburzenia zabytkowej szkoły w Krzyszkowicach, złożenia fałszywych informacji w oświadczeniu majątkowym czy wyrok za przyjęcie korzyści majątkowej – ostatecznie uznany za czyn o niewielkiej szkodliwości społecznej. Nasz pierwszy „ekspert” jest obecnie dyrektorem krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Co ma wspólnego wiedza nauczyciela historii z budową dróg, takich jak planowana przez Myślenice S7 – trudno wyjaśnić.
Kolejny „ekspert” to już przeszłość. Chyba nie był aż tak „ekstra”, skoro go odwołano. Mowa oczywiście o Mieczysławie Kęsku, tym razem z Platformy Obywatelskiej. Jeszcze kilka tygodni temu zasiadał na stanowisku prezesa zarządu Orlen Budonaft – ale już nie zasiada. Kęsek, były sekretarz powiatu myślenickiego, wielokrotnie publicznie krytykował zasiadanie w zarządach i radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa – jednak nie przeszkadzało mu to, by samemu taką funkcję objąć i pełnić przez ostatnie 6 miesięcy. Nasz „ekspert” również nie miał żadnych kompetencji związanych z budową stacji paliw czy rurociągów, ale to nie przeszkodziło mu w byciu prezesem i pobieraniu wysokiego wynagrodzenia oraz odprawy.
Jednak absolutnym „hitem” jest „ekspert” z Tokarni! Tutaj premier Tusk przeszedł samego siebie. Miłosz Motyka – bo o nim mowa – to najmłodszy minister w rządzie po rekonstrukcji. Urodzony w 1992 roku, działacz PSL z Myślenic, otrzymał teczkę ministra energii. Absolwent inżynierii środowiska na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Jak czytamy w Wikipedii – bez powodzenia kandydował do rady gminy Tokarnia w 2014 roku, do sejmiku województwa małopolskiego w 2018 roku oraz do Sejmu w 2019 i 2023 roku – oczywiście z list PSL.
To właśnie jemu, 23 lipca 2025 roku, Donald Tusk powierzył urząd ministra energii. Nowy resort ma połączyć rozproszone dotąd kompetencje związane z polityką energetyczną, odnawialnymi źródłami energii, przemysłem i energetyką jądrową. W jego strukturze znalazły się m.in. Departament Energetyki Jądrowej, elektromobilność oraz strategiczne spółki Skarbu Państwa.
I tym wszystkim zajmie się właśnie „ekspert” Motyka. Kolejny raz można się przekonać, że legitymacja partyjna ma większe znaczenie niż kompetencje. I tylko Polski szkoda...
Tekst i grafika: Krzysztof L.
Przed wyborami obecny premier Donald Tusk obiecywał różne rzeczy. Obietnice mają to do siebie, że można je składać, wygrać wybory, a potem nic z nimi nie zrobić. Cytując innego klasyka z Platformy Obywatelskiej, niejakiego Przemysława Witka: „Cóż szkodzi obiecać”. Jedną z takich obietnic było to, że rząd będą tworzyć eksperci. No i ten pierwszy rząd tworzyli tacy eksperci jak m.in. niemagister (lub jak chciała się tytułować niemagistra) Katarzyna Kotula – choć na początku twierdziła, że nim jest – oraz niemagister Michał Kołodziejczak (klient na dyplom z bazarku Collegium Humanum), czy pierwszy hejter RP, minister sportu Sławomir Nitras. Ale nie o nich dziś chciałem pisać.
Oni są już przeszłością i niewiele mają wspólnego z naszym myślenickim regionem – poza może kilkoma zagorzałymi zwolennikami, do których nie docierają żadne argumenty. Warto jednak napisać kilka słów o „ekspertach” z naszego regionu, którzy piastują – lub do niedawna piastowali – ważne funkcje i są (lub będą) odpowiedzialni za nasze codzienne życie, przez niektórych nazywanych "Tłustymi Kotami Tuska".
Pierwszy „ekspert” to Maciej Ostrowski – działacz PSL, obecny radny Miasta i Gminy Myślenice, były burmistrz Myślenic. Ciągnie się za nim kilka spraw w prokuraturze, jak choćby ta dotycząca wyburzenia zabytkowej szkoły w Krzyszkowicach, złożenia fałszywych informacji w oświadczeniu majątkowym czy wyrok za przyjęcie korzyści majątkowej – ostatecznie uznany za czyn o niewielkiej szkodliwości społecznej. Nasz pierwszy „ekspert” jest obecnie dyrektorem krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Co ma wspólnego wiedza nauczyciela historii z budową dróg, takich jak planowana przez Myślenice S7 – trudno wyjaśnić.
Kolejny „ekspert” to już przeszłość. Chyba nie był aż tak „ekstra”, skoro go odwołano. Mowa oczywiście o Mieczysławie Kęsku, tym razem z Platformy Obywatelskiej. Jeszcze kilka tygodni temu zasiadał na stanowisku prezesa zarządu Orlen Budonaft – ale już nie zasiada. Kęsek, były sekretarz powiatu myślenickiego, wielokrotnie publicznie krytykował zasiadanie w zarządach i radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa – jednak nie przeszkadzało mu to, by samemu taką funkcję objąć i pełnić przez ostatnie 6 miesięcy. Nasz „ekspert” również nie miał żadnych kompetencji związanych z budową stacji paliw czy rurociągów, ale to nie przeszkodziło mu w byciu prezesem i pobieraniu wysokiego wynagrodzenia oraz odprawy.
Jednak absolutnym „hitem” jest „ekspert” z Tokarni! Tutaj premier Tusk przeszedł samego siebie. Miłosz Motyka – bo o nim mowa – to najmłodszy minister w rządzie po rekonstrukcji. Urodzony w 1992 roku, działacz PSL z Myślenic, otrzymał teczkę ministra energii. Absolwent inżynierii środowiska na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Jak czytamy w Wikipedii – bez powodzenia kandydował do rady gminy Tokarnia w 2014 roku, do sejmiku województwa małopolskiego w 2018 roku oraz do Sejmu w 2019 i 2023 roku – oczywiście z list PSL.
To właśnie jemu, 23 lipca 2025 roku, Donald Tusk powierzył urząd ministra energii. Nowy resort ma połączyć rozproszone dotąd kompetencje związane z polityką energetyczną, odnawialnymi źródłami energii, przemysłem i energetyką jądrową. W jego strukturze znalazły się m.in. Departament Energetyki Jądrowej, elektromobilność oraz strategiczne spółki Skarbu Państwa.
I tym wszystkim zajmie się właśnie „ekspert” Motyka. Kolejny raz można się przekonać, że legitymacja partyjna ma większe znaczenie niż kompetencje. I tylko Polski szkoda...
Tekst i grafika: Krzysztof L.