środa, 5 lutegoWiadomości, które mają znaczenie
Shadow

Jak nie wiemy o co chodzi, to chodzi o kasę. Spółka za 3 złote i pieniądze z POLNORD-u.

W przestrzeni medialnej przemknęło w ostatnich dniach wręcz niezauważenie kilka istotnych, żeby nie powiedzieć wstrząsających, informacji. W Warszawie za 3 złote – powtarzam, za 3 złote, nie 3 miliony – sprzedano spółkę wycenianą na kilkaset milionów. Nie wiem, ilu z Was miało w życiu okazję kupić sobie spółkę i stać się z dnia na dzień milionerem, więc może by Was to nie zainteresowało – ot, ktoś miał szczęście. I właśnie tu coś śmierdzi wałem na kilometr.

Według dziennikarzy Wirtualnej Polski Rosjanie sprzedali spółkę Omne Energia za 3 złote, choć firma była warta kilkaset milionów, i trafiła ona w ręce powiązanych z nimi Polaków. Właściciele chcieli usunięcia jej z listy sankcyjnej, ale resort spraw wewnętrznych – jeszcze w czasach rządów PiS – nie wyraził na to zgody. Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski, Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie kupiły zajezdnię „Płochocińska” wraz z instalacją gazową, należącą wcześniej do Cryogas M&T Poland. Firmę wpisano wcześniej na listę sankcyjną podmiotów, które bezpośrednio lub pośrednio wspierały rosyjską agresję na Ukrainę. Przedsiębiorstwo było zależne od Rosjan współpracujących z Gazpromem, którzy odpowiadali za dostawy paliwa „w ramach strategicznie kluczowego Obwodu Królewieckiego”. Spółka od października 2024 działa jako Omne Energia. Ostatecznie w grudniu 2024 MSWiA wydało decyzję o wykreśleniu Omne Energia z listy sankcyjnej. Zdaniem resortu doszło do polonizacji firmy, a umowy z Gazpromem zostały rozwiązane. Nadal jednak nie wiadomo, skąd pochodzi gaz do warszawskich autobusów.

Zapytany o tę aferę prezydent Warszawy, niejaki Rafał Trzaskowski, wyraził zaniepokojenie. Noż kur… Wyrazić zaniepokojenie to można, gdy na niebie pojawi się chmurka, kiedy rozpalamy grilla, a nie w takim przypadku. No ale co chłop miał powiedzieć? Że kieruje sprawę do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa? Przecież to może jego ludzie maczali w tym palce. Sondaże lecą w dół, więc po co kolejna afera? Wystarczy najdroższy w kraju kibel, ścieżka wysypana trocinami za 10 tysięcy i centrum relaksu za 60 tysięcy wyglądające jak zrobione przez dzieciaki w ramach prac szkolnych.

Kolejna sprawa to wiadomość o tym, że Prokuratura Regionalna w Lublinie umorzyła śledztwo w sprawie Romana Giertycha, które było częścią postępowania dotyczącego nieprawidłowości w spółce Polnord. Pierwszy zarzut wobec polityka KO dotyczył doprowadzenia do przywłaszczenia przez członków zarządu Polnord S.A. powierzonych im środków finansowych w łącznej kwocie ponad 72,5 mln zł.

Roman Giertych jest obecnie posłem Koalicji Obywatelskiej i zagorzałym przeciwnikiem poprzedniej władzy. Był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord łącznie ok. 92 mln zł. Warto przytoczyć kilka faktów: w 2020 roku media takie jak TVP, Dziennik Polski, portal wPolityce.pl i inne pisały o „tajemniczym obrocie dużą gotówką przy zakupie działki niedaleko Poznania”.

Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji śledczych, występek nadużycia zaufania, opisany w art. 296 k.k., jest tzw. przestępstwem indywidualnym, a więc może być popełniony jedynie przez sprawcę o określonych kwalifikacjach, w tym przypadku osobę uprawnioną do zajmowania się sprawami majątkowymi Polnord S.A. „Roman G. nie posiadał takich uprawnień, a zajmował się obsługą prawną spółki jako jeden z profesjonalnych pełnomocników” — czytamy. Śledczy podkreślają, że stawiany politykowi zarzut opierał się na „konstrukcji rozszerzonej odpowiedzialności karnej”, która nie miała zastosowania w jego sytuacji. Kolejne trzy zarzuty zostały sformułowane w postanowieniu z dnia 14 października 2021 r. Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Dwa dotyczyły nadużycia zaufania, a jeden prania brudnych pieniędzy. „W ocenie Prokuratury ostatnie trzy zarzuty nie wyczerpały znamion czynów zabronionych wskazanych w kwalifikacjach prawnych” — informują śledczy. Jak dodają, „ocena prawna zaprezentowana w postanowieniu o umorzeniu śledztwa była wcześniej wyrażana w szeregu orzeczeń sądów rozstrzygających kwestie incydentalne, dotyczące odpowiedzialności Romana G.”.

Prokuratura dodaje, że w odniesieniu do pozostałych ośmiu podejrzanych w śledztwie postępowanie zostało zawieszone, ponieważ „dla oceny ich odpowiedzialności karnej niezbędne jest uzyskanie rozstrzygnięć sądu cywilnego w sprawach z powództwa Polnord S.A. przeciwko MPWiK S.A. z siedzibą w Warszawie i Miastu Stołecznemu Warszawa”. Znów Miasto Warszawa, znów znikające pieniądze – tym razem wyparowało ponad 70 milionów. Znów ludzie związani z Koalicją Obywatelską.

Jednak z tego prawniczego bełkotu nie dowiemy się, jakie są fakty w tej sprawie. A mianowicie, jeden z zarzutów dotyczył działania na szkodę spółki Polnord i przywłaszczenia ponad 72 mln zł, dwa kolejne – działania na jej szkodę i wyrządzenia spółce straty w wysokości 4,5 mln zł pod pozorem umowy na reprezentowanie jej przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Ostatni zarzut dotyczył prania brudnych pieniędzy w kwocie około 5,2 mln zł.

Tutaj jednak warto przytoczyć kilka faktów: W 2020 roku media takie jak TVP, Dziennik Polski, portal wPolityce.pl i inne, pisały o „tajemniczym obrocie dużą gotówką przy zakupie działki niedaleko Poznania”. „Najbliżsi współpracownicy Romana Giertycha mieli zakupić działkę za 6,6 mln złotych. Już 8 dni później ta sama działka zostaje sprzedana firmie P., w której Ryszard Krauze miał większościowy akcjonariat. Szkopuł w tym, że działkę sprzedano za 27 milionów złotych, czyli za cenę wielokrotnie większą niż jej wartość” – napisano. TVP Info podało, że chodzi o działkę w Dopniewcu, a sprawa jest jednym z wątków dużego gospodarczego śledztwa, które doprowadziło do postawienia zarzutów wyprowadzenia pieniędzy. „Kilka lat temu w tej sprawie przesłuchany został Sebastian J. ps. Foka, który pełnił rolę »człowieka od wszystkiego«, prawej ręki, ochroniarza i »goryla« Romana Giertycha” – czytamy. Jak podano, policja, która na początku śledztwa na zlecenie prokuratury prowadziła czynności, wezwała J. w charakterze świadka i pytała m.in. o zakup działki w Dopniewcu. „Mężczyzna zapewniał funkcjonariuszy, że nie pamięta, skąd miał 6,6 mln złotych na zakup działki, tłumacząc, że »to chyba były pożyczki od jakichś znajomych« i on nie pamięta, jakich. Sebastian J. nie mógł sobie również przypomnieć, kto mu o działce powiedział i jak to się stało, że po ośmiu dniach sprzedał ją drożej o 20 mln złotych. Słaba pamięć dała się we znaki człowiekowi Giertycha również wtedy, gdy pytany był na co wydał taką duża sumę zarobionych pieniędzy” – czytamy na portalu.
Portal podkreślił, że od strony formalnej zakupu działki dokonała agencja Properis 33, spółka założona na żonę J., Monikę. „Co ciekawe ona sama w czasie przesłuchania zapewniała, że nie wie nic o zakupie działki, bo ona ma sklep z odzieżą i nigdy takiej sumy pieniędzy (6,6 mln złotych) nawet na oczy nie widziała, a już tym bardziej 27 mln złotych, za które nieruchomość po tygodniu miała zostać odsprzedana. Monika J. była pytana, dlaczego w takim razie podpisała się pod dokumentami. W odpowiedzi wyjaśniła, że wie tyle, że mąż (Sebastian J.) jej kazał coś podpisać, a że mąż pracuje dla pana Giertycha, a ona Giertychowi ufa, więc się podpisała i tyle” – napisał portal TVP Info. W grudniu 2021 r. Prokuratura Regionalna w Lublinie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mecenasa Romana Giertycha w związku z jego niestawiennictwem na wezwania prokuratury. Z podawanych informacji wynikało, że nie stawił się w żadnym z 21 terminów wskazanych przez śledczych, a w ciągu roku prokuratura wysłała do Giertycha, pod wszystkie znane adresy, ponad 100 wezwań na przesłuchanie. Ciekawe, czy do Was, prokuratura też wysyłałaby ponad 100 wezwań? Szczęściem ani ja, ani Wy nie macie stawianych zarzutów przywłaszczenia milionów złotych.

Co ciekawe, do sprawy odnieśli się dziennikarze z portalu Reporterzy online. Na ich stronie czytamy:

Pieniądze, które mec. Roman Giertych wyprowadził z giełdowej spółki Polnord, trafiły w 2014 r. na włoskie konto jego żony Barbary jako darowizna. Generalny Inspektorat Informacji Finansowej prześledził losy wpłat i wypłat i określił je jako pranie brudnych pieniędzy. Z bankomatów gotówkę wypłacał Sebastian J., ps. Foka, ochroniarz i kierowca mec. Giertycha”. Roman Giertych twierdził, że sprawa Polnordu ma charakter polityczny oraz że był nieprzytomny po omdleniu podczas akcji CBA, gdy w październiku 2020 r. prokurator w szpitalu przedstawiał mu zarzuty. Później Giertych wyjechał do Włoch i był nieuchwytny dla organów ścigania. Polityk wrócił do kraju po otrzymaniu mandatu posła w październiku 2023.

Roman Giertych 13 listopada 2023 r. złożył ślubowanie i został posłem na Sejm RP, uzyskując immunitet. Adwokat zdobył mandat poselski w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 r., startując z ostatniego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej w Kielcach. Nie żebym snuł teorie spiskowe, ale mam wrażenie, że właśnie na tym mu zależało – dostać się do władzy i… no wiecie sami, bo przecież nie jesteście idiotami.

Tekst zawiera cytaty z informacji dostępnych m.in. na stronach Wirtualnej Polski, TVP, Polsat, Dziennik Polski, wPolityce, to tak dla dociekliwych i niedowiarków 😉

Krzysztof L.

Fot. Internet

Dodaj komentarz

Nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka).
Regulamin Serwisu
AKCEPTUJĘ